ARCHIWUM

12/04/2013

Moja apteczka vs grypa









Witajcie wszyscy grypiarze! Kilka ostatnich tygodni chodziłam dumna jak to moje zdrowe odżywianie i sport trzyma mnie w dobrej kondycji, aż tu w poranek po andrzejkach obudziłam się o 15 ledwo żywa i do dzisiaj z łóżka nie wyszłam. 

Nie wiem czy ktoś jeszcze zauważył ale lekarze przestali przepisywać antybiotyki i całe szczęście bo są przecież zdrowsze sposoby. Do lekarza nie mam zamiaru iść, tym bardziej, że spacer do kuchni jest jak trening interwałowy.

Na dodatek mieszkam jakieś 80 km od rodziców, nie zamierzałam też chorować więc w sparingu grypa vs moja apteczka, grypa wygrała. Całe szczęście żyje w XXI wieku i zakupy w tesco mogę zrobić online. Radość niezmierna, szczególnie gdy ma się 38'C gorączki. 18 litrów wody dotarło do mnie o 9.30 i wydawało mi się wystarczające na tydzień, yhm... Ponad 5 litrów wypijam w ciągu 24 godzin.

Mój domowy sposob na walke z chorobą (w niektórych przypadkach zakładając, że nie odczuwamy smaku ani głodu):


  • Imbir z cytryną i miodem co 2 godziny (może być herbata ale na wieczór nie polecam, bo przy wysokiej gorączce i ciągłej chęci picia będzie ciężko zasnąć, nie należy dodatkowo przetrzymywać się teiną). Miód na podniesienie odporności musi być z pasieki.
  • Należy zaatakować organizm witaminą C - wzięłam 6 tabletek w pierwszego dnia i "zjadłam" 3 cytryny. 
  • Lepszym, niestety drogim, ale skutecznym środkiem jest koncentrat z grapefruita organicznego o nazwie Citrosept. Ma on bioflavonoidy i witaminy i postawił mnie na nogi.
  • Imbir pokrojony z czosnkiem - mmmm... pyszne kanapki jadłam na śniadanie obiad i kolacje (nie polecam trzeciego dnia, odzyskałam już smak ;-)
  • Płukanie gardła solą przez pierwsze dwa dni (nie znoszę brrr..) ale koi gardło na około 2 godziny i zabija wszystko co tam siedzi.
  • Sól bocheńska, moczyłam w niej stopy, ale można wziąć kąpiel, do mnie dotarła już po kąpieli, jeśli nie macie soli bocheńskiej to zwykła kuchenna też jest dobra (otwiera pory i po gorączce dobrze jest oczyścić skórę z tego co z nas "wyszło") sól bocheńska ma jednak dużo większe zastosowanie. Ograniczcie jednak kąpiele, aby nie wyziębić organizmu. Yay... Dzień dziecka!
  • Zamiast płukania gardła solą kuzynka przywiozła mi pastylKi strepsils intensive. Pomogły już w pierwszy dzień nie czułam bólu i łatwiej przełykać pyszne kanapki. Jedyne pastylki jakie kiedykolwiek mi pomogły. 
  • Na katar polecam litr gorącej wody i 30g soli bocheńskiej, nakryć się ręcznikiem i wdychać, mi przeszło uczucie wiecznego kataru. Jeśli nie macie soli to zwykły olejek miętowy powinien pomóc w oddychaniu (przed snem) niestety nie ma on właściwości leczących. Ułatwi on tylko szybsze spływanie wydzieliny.
  • Pijcie dużo wody :-) 
Nie polecam gripexów, fervexów jeśli gorączka nie przekracza 38,5'C. Uważam że dużo lepiej gorączkować, jest to walka organizmu, wszystkie toksyny zostaną wypocone i szybciej dojdziemy do siebie. Biorąc leki typu girpex, czujemy się lepiej ale wcale nie jesteśmy zdrowsi. 

Jest jeszcze jeden złoty środek, który stawia mnie na nogi w maksymalnie dwa dni. Niestety zostawiłam go ostatnio u rodziców. Nazywa się MMS i jest moim niezawodnym środkiem przeciw każdej infekcji. Należy jednak wcześniej przeczytać książkę bądź zapoznać się z dawkowaniem w internecie. Nie podnosi on jednak odporności jak wyżej wymienione środki, a zabija wszystkich nieproszonych gości w naszym organizmie. Numer jeden w mojej apteczce.

No comments:

Post a Comment

Thank you